Bieganie podczas burzy bardzo motywuje.

Sobota!! Od samego rana próbuję się zmotywować do treningu.

 Dzień jednak przebiega pod dyktando leżakowania :) 
 Wybija godzina 18 i nagle mam wizję krótkiego dystansu. Przebieram się więc, odpalam pulsometr i wychodzę z domu. 

 W końcu przestało padać więc korzystam z okazji.
Jest pochmurno ale ani kropli z nieba.

 Taka aura towarzyszy mi tylko do 3 kilometra.
 Potem zaczyna się masakra... Leje, grzmi, błyska.

 Dostaję kopa i lecę jak poparzony w kierunku Jeleniej Góry.




 Wizja kontaktu z piorunem motywuje mnie do szybszego kroku.
 Dobiegam cały ale to cały mokry ale co dziwne, nie zmęczony.

 Dystans 8km w 51 min. Nie ma tragedii. Zaczynam się poprawiać.


Komentarze

Popularne posty