Niedzielny sprawdzian
www.biegamdlazdrowia.pl
Jak to przystało na niedzielę wypadało zrobić mały sprawdzian.
Postanowiłem pobiegać w okolicach domu. Start z pod domu ul. 1 Maja w Mysłakowicach...dalej asfaltową drogą w kierunku stacji benzynowej ulicą: Główny Szlak Sudecki im. M. Orłowicza. Dalej skręcam w ulicę Szkolną i biegnę do skrzyżowania z ul. Daszyńskiego. Teraz przede mną długa prosta. W pewnym momencie kończą się zabudowania i wbiegam w lasek iglasty. Jeszcze tędy nie biegałem. Dobiegam do jakiegoś skrzyżowania i mały dylemat prawo czy lewo?
Na wprost widzę Śnieżkę.
Skręcam w prawo, droga prowadzi do leśnego banku genów. Wzdłuż budynków dobiegam do obwodnicy prowadzącej do Karpacza i zawracam.
Po drodze staram się pilnować pulsu i biec w wyznaczonym zakresie pomiędzy 155 a 168.
Nie jest to łatwe ale próbujemy.
Zawracając dobiegam do skrzyżowania na którym powstał kolejny dylemat: czy zawracać do domy i czy dalej?
Biegnę dalej w końcu to sprawdzian.
Pojawia się ponownie lasek iglasty ale tym razem w kierunku Kostrzycy.
Powietrze idealne, można nawdychać się czegoś dawno mi nie spotykanego.
Widoczki idealne, pogoda również, jest czym oddychać i o dziwo jeszcze mnie nic nie boli.
Dobiegam tą trasą do Kostrzycy i widzę tory kolejowe którymi ostatnio biegałem. Wbiegam więc na nie i już wiem gdzie jestem. Kierunek HOME.....
Wydają się ciągnąć w nieskończoność ale udaje się je pokonać niczym 100kg lokomotywa i to w dobrym czasie.
Po torach do drogi asfaltowej i już nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Uliczkami Mysłakowic dobiegam w okolicę domu ale komputerek pokazuje mi dopiero i aż 9km. Postanawiam zrobić małe kółko w koło jeziorka czy też stawu przy Pałacu w Mysłakowicach. Przy bajorku jedna kaczka próbuje dotrzymać mi tempa ale po chwili stwierdza, że lepiej wracać do stawu. Znowu biegnę sam....
Robi się już ciemno więc kończę kółko i zatrzymuje się pod domem.
Nie chce mi się za bardzo wierzyć ale mogę jeszcze normalnie oddychać a tel. pokazuje mi 10 km.
Ciekawy jestem czasu a ty niespodzianka:
hehe już widać jakieś postępu tego półtora miesięcznego biegania.
Waga również spada bo już nie 105 czy 102kg ale całe 99kg :):):)
Poniżej trasa którą udało się pokonać.
Tak jak pisałem nie udało mi się za bardzo pilnować tętna i stąd takie wyniki.
Założyłem sobie biegać w strefie 155-168
W strefie biegałem jedynie 7% całego treningu.
Średnie tętno to:
a HRmax:
Zapraszamy do odwiedzenia naszego portalu www.biegamdlazdrowia.pl
Jak to przystało na niedzielę wypadało zrobić mały sprawdzian.
Postanowiłem pobiegać w okolicach domu. Start z pod domu ul. 1 Maja w Mysłakowicach...dalej asfaltową drogą w kierunku stacji benzynowej ulicą: Główny Szlak Sudecki im. M. Orłowicza. Dalej skręcam w ulicę Szkolną i biegnę do skrzyżowania z ul. Daszyńskiego. Teraz przede mną długa prosta. W pewnym momencie kończą się zabudowania i wbiegam w lasek iglasty. Jeszcze tędy nie biegałem. Dobiegam do jakiegoś skrzyżowania i mały dylemat prawo czy lewo?
Na wprost widzę Śnieżkę.
Skręcam w prawo, droga prowadzi do leśnego banku genów. Wzdłuż budynków dobiegam do obwodnicy prowadzącej do Karpacza i zawracam.
Po drodze staram się pilnować pulsu i biec w wyznaczonym zakresie pomiędzy 155 a 168.
Nie jest to łatwe ale próbujemy.
Zawracając dobiegam do skrzyżowania na którym powstał kolejny dylemat: czy zawracać do domy i czy dalej?
Biegnę dalej w końcu to sprawdzian.
Pojawia się ponownie lasek iglasty ale tym razem w kierunku Kostrzycy.
Powietrze idealne, można nawdychać się czegoś dawno mi nie spotykanego.
Dobiegam tą trasą do Kostrzycy i widzę tory kolejowe którymi ostatnio biegałem. Wbiegam więc na nie i już wiem gdzie jestem. Kierunek HOME.....
Wydają się ciągnąć w nieskończoność ale udaje się je pokonać niczym 100kg lokomotywa i to w dobrym czasie.
Po torach do drogi asfaltowej i już nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. Uliczkami Mysłakowic dobiegam w okolicę domu ale komputerek pokazuje mi dopiero i aż 9km. Postanawiam zrobić małe kółko w koło jeziorka czy też stawu przy Pałacu w Mysłakowicach. Przy bajorku jedna kaczka próbuje dotrzymać mi tempa ale po chwili stwierdza, że lepiej wracać do stawu. Znowu biegnę sam....
Robi się już ciemno więc kończę kółko i zatrzymuje się pod domem.
Nie chce mi się za bardzo wierzyć ale mogę jeszcze normalnie oddychać a tel. pokazuje mi 10 km.
Ciekawy jestem czasu a ty niespodzianka:
hehe już widać jakieś postępu tego półtora miesięcznego biegania.
Waga również spada bo już nie 105 czy 102kg ale całe 99kg :):):)
Poniżej trasa którą udało się pokonać.
Tak jak pisałem nie udało mi się za bardzo pilnować tętna i stąd takie wyniki.
Założyłem sobie biegać w strefie 155-168
W strefie biegałem jedynie 7% całego treningu.
Średnie tętno to:
a HRmax:
Zapraszamy do odwiedzenia naszego portalu www.biegamdlazdrowia.pl
Komentarze
Prześlij komentarz