Czwartkowy mały trening.

Mamy czwartek, słoneczny dzień.

 Po pracy i obowiązkach domowych przyszedł czas na wskoczenie w strój, zainstalowanie słuchawek i ruszyć na podbój Mysłakowickich tras.....

 Początek jak zawsze.....klepanie po asfalcie...po około 2 km zaczyna się robić fajniej. Trasą starych torów kolejowych z Mysłakowic w kierunku Kostrzycy...widoczek na Śnieżkę i zastanawianie się " jak ludzie mają siłę żeby wbiegać na tą górę" .........no nic. Może i mi się kiedyś uda, nie koniecznie w tym roku ale w przyszłym będę się starał.

Sweet focia z trasy...heheh


 Z takimi myślami biegam już po zielonej łące przez działkę przemiłego Pana, który straszy mnie swoim równie przemiłym owczarkiem. Myśl o tym, że musiałbym gryźć się z tym pieseczkiem daje motywację do szybszego pokonania tego odcinka. .... Dalej trasa znowu staje się nudna bo wracam w kierunku twardej drogi a to negatywnie odbija się na moich stawach itd itd.. W myślach kierunek DOM > ciepły prysznic, kawka z Żoną, dobranocka, paciorek i spać....

Podsumowując:
czas średni, dystans podobnie ale średnia pulsu już lepsza.

Chociaż jeden postęp.

 Do następnego.

;

Komentarze

Popularne posty