Od czego zacząć?

Od czego zacząć? jak zacząć? jak się zmusić do biegania?
To tylko nie wielka ilość pytań przed którymi staje każda osoba myśląca o bieganiu.
Sam zadawałem sobie to pytanie od kilku lat. Postaram się przekazać swoje doświadczenia i odpowiedzieć jak ja sobie poradziłem z tymi myślami.
Przede wszystkim to chęci. Jeżeli już zaczęliśmy myśleć o bieganiu to już jest dobrze.
Jednak od myśli do czynów przeważnie długa i kręta droga.
Sam wiele razy próbowałem się zmusić aby wyjść i chociaż te 2 kilometry koło domu przemaszerować czy pobiegać. Zawsze jednak znajdowałem wymówkę. To zimno, mokro, brzydko, nie mam butów, spodni, koszulki, jestem zmęczony, po obiedzie, ale to sam? jestem za gruby, coś mnie boli…….
Tak, zawsze było to coś co mnie blokowało.
Oczywiście kiedyś biegałem ale nigdy mi to nie sprawiało przyjemności.
Po co mam biegać i się męczyć?
Są inne sporty poprzez które lub dzięki którym osiągnę zamierzony efekt. W moich myślach było to zgubienie kilku kg.
Przyszedł jednak miesiąc Luty 2014-go roku i zaczęło coś się dziać. Mój Tato powiedział, że po raz drugi w Jeleniej Górze organizowany będzie półmaraton i możliwe są już zapisy online. Zawsze o tym marzyłem ale nigdy nie miałem na tyle sił, chęci a przeważnie odwagi żeby spróbować. Podczas naszej rozmowy stanowczo stwierdziłem, że wystartuję.
Oczywiście nie obeszło się bez śmiechu i komentarzy. Nie dasz rady, jak sobie to wyobrażasz skoro tyle palisz, nic od dawna nie trenujesz, ważysz 105kg. heheh bardzo śmieszne…Na początku byłem zachwycony swoim pomysłem o bieganiu. Obserwowałem między innymi poczynania Taty w tym sporcie oraz wielu znajomych, którym bardzo fajnie to szło. Niektórzy biegają typowo dla siebie a inni żeby coś sobie udowodnić i powalczyć ze swoimi słabościami. Tak też postanowiłem zrobić. Będę walczył…
Teraz pytanie jak zacząć.
Pewnego popołudnia postanowiłem ruszyć.
Znalazłem stare adidasy, gustowny dresik, czapkę na uszy i idę. Zimno jak diabli(w końcu to luty) podniecony tym, że wykręcę jakiś fajny czas poszedłem na rozgrzewkę. Cyk cyk kilka skłonów, dwa przysiady, szybka fajka przed drogą i biegnę. Oczywiście zawsze mądrzejszy, po co mi rozgrzewka, przecież kiedyś się sportowałem. Słuchawki na uszy, muzyczka gra, skocznymi krokami ruszam. Cały proces rejestruje aplikacja endomondo. Moje skoczne kroki kończą się już po kilkunastu metrach…Biegnę coraz wolniej, nogi już szurają po asfalcie. O co chodzi?
Staram się biec dalej. Idzie tragicznie, nie mogę łapać oddechu. Ciężko to nazwać bieganiem, raczej marszem. Trening był krótki bo około 3 km. Tak czy siak zachwycony wynikiem sprawdzam trasę, czasy itd. TRAGEDIA. Ponad 10 minut na kilometr.
Mój zapał słabnie…….
Po co mam biegać skoro tak się zmęczyłem i nie prędko schudnę. To bez sensu.
Jak zwykle….
Na drugi dzień wstaję połamany jakbym nie wiem co robił.
Dobrze, że jest Kochająca Żona, Rodzina i znajomi którzy próbowali mnie zmotywować i nakłonić do dalszego treningu.
Nie poddałem się i od tamtej pory biegam. Skoro wytrzymałem te kilka dni męczarni to i teraz wytrzymam.
Biegam dla siebie i własnej kondycji.
Na bicie rekordów przyjdzie czas.
Skupiam się teraz raczej na przystosowaniu organizmu do systematycznych treningów i wysiłku.
Szczerze mówiąc zawsze podczas biegu człowiek się męczy. W końcu to trening i po coś to robimy. Ale ta satysfakcja jak się dobiega do końca i można pochwalić się osiągnięciami to naprawdę coś. Pomijając chwalenie itd to wytworzony poziom ednorfin w naszym organizmie podczas takiego treningu daje (przynajmniej mi) niesamowitą chęć do życia oraz działania. Tego życzę wszystkim początkującym biegaczom.
No i przyszedł czas na chwalenie hehe
Po 2 miesiącach treningów mój średni czas na dystansie 1km poprawił się z 10 minut na 6 minut. Ponadto jestem w stanie przebiec odcinek 10 km bez przerwy z czasami około 6-7 minut na kilometr. To naprawdę dużo. Na innych pewnie to nie robi wrażenia ale jak na takiego grubaska jak ja to jest coś.
To przykład, że naprawdę można jeśli się tylko chce.
Gorąco polecam chociaż spróbować i znaleźć dobrego kompana z którym na wzajem będziemy się wspierać.
Żeby nie być gołosłownym założyłem również bloga, którego systematycznie prowadzę i opisuję każdy trening. Ma to być forma dzienniku moich męczarni oraz przykład dla innych, że można w prosty sposób zrobić coś dla własnego dobra i najważniejsze ZDROWIA.
Zachęcam do przeglądania strony. Postaram się przybliżyć każdemu tajniki tego sportu, metody treningów, diety oraz przydatnego sprzętu.
Założyliśmy również grupę biegową z którą to mamy zamiar startować w zawodach i propagować zdrowy styl życia.
Im nas więcej tym lepiej. Zapraszamy wszystkich biegaczy którzy wraz z nami chcieliby przyczynić się do motywowania innych.
Grupa nosi nazwę „Biegam Dla Zdrowia” Nie mamy ograniczeń terytorialnych hehe.
Pozdrawiam i do zobaczenia.

Komentarze

Popularne posty