Rower>bieg>rower>bieg

Wczorajszy dzień wyglądał tak jak w tytule. Rowerek następnie bieganie, ponownie rowerek i na koniec lekkie bieganie. Zawsze to jakieś urozmaicenie. Po pracy odpoczynek, kawka następnie transformacja w strój sportowy i ruszam. Bez motywacji a tym bardziej bez chęci. Nie miałem ochoty dosłownie na nic a do tego jeszcze ta duchota. O bieganiu nie myślałem zupełnie nic. Jadę więc na rower. Startuje z pod domu w kierunku Ganku Genów w Kostrzycy. Tam dopada mnie jednak chęć biegania. W głowie kotłują się myśli, że jak odstawie teraz bieganie na korzyść roweru to na półmaratonie w Wałbrzychu będzie tragicznie. Tak więc po 3,5 km zeskakuję z siodełka i biegnę przez 2 km obok roweru. < Następnie znowu pedałuję w spokojnym tempie w stronę Kostrzycy i Mysłakowic. Przejeżdżam tym samym nieco ponad 6,5 km i ponownie biegnę obok roweru. Na koniec 2 km biegu i powrót do domu. Takie małe urozmaicenie ale powinno pomóc w zrzucaniu zbędnych kilogramów. Poniżej wykresy z mojego wczorajszego dnia.

Komentarze

Popularne posty