Chodzony piątek
W piątek po pracy postanowiłem rekreacyjnie maszerować od Taty (Jg) do Mysłakowic. Pogoda była jak najbardziej do tego dogodna. Gorąco itd hehe
Jednak biegając nie czuć tak tego dystansu. Niby tylko 9 km ale odczułem i zamiast wieczornego biegania był rowerek.
Tak jak mówiłem, wieczorem udałem się jeszcze na rowerek. Jakaś pętelka koło domu. Nigdzie dalej się nie wypuszczam bo robi się ciemno a bez lampek i kasku trochę strach.
Tym sposobem mam na koncie w piątek prawie 22km (ruchu) Wędrowanie + rower to ciekawa alternatywa a może bardziej dodatek do biegania.
Komentarze
Prześlij komentarz