Niedzielna Dyszka
Jak to bywało dawniej, podczas niedzieli biegało się dłuższe dystanse w wolnym tempie. Tak też zrobiłem wczoraj. Rano po śniadanku małe rozgrzewka i na trasę.
Droga już mi znana. Od domy w kierunku ul. Daszyńskiego w Mysłakowicach a następnie w stronę Leśnego Banku Genów. Tam i z powrotem to około 8km. Biegnę spokojnym tempem aby nie przekraczać założonej granicy pulsu - 165. Prawie 90 % utrzymane w zakresie 140-165 więc nie ma tragedii.
Na powrocie a dokładnie na 9 i 10 kilometrze troszkę mocniej nogą tupie w asfalt i tętno mam na granicy. To jednak dobry znak, że po 8km mam jeszcze resztkę siły aby dokończyć bieg w szybszym tempie.
Na koniec kółko wokół stawu i już piję ciepłą kawkę w domu.
Dzień treningowy zaliczony.
Komentarze
Prześlij komentarz