Niedzielne 17 km

Jako, że na niedzielę Rodzice zaprosili na obiad nie wypadało dotrzeć do Nich inaczej niż biegiem. Z okazji trzeba korzystać więc po kawie i śniadaniu w domu zacząłem się szykować. Dystans jaki miałem do przebycia do nie całe 9 kilometrów. Ruszam więc z Mysłakowic do Jg. Trasa wiedzie przez kilka uliczek w Mysłakowicach a następnie cały czas drogą rowerową. Górki, zbiegi...to już znamy. Biegnę powoli co chwilę zaglądają na pulsometr. Chciałem utrzymać się w zakresie 135-165 bo nie często mi się to zdarza. Na rozwidleniu dróg Sudecka, Solidarności skręcam w tą drugą. Przede mną podbieg i długa prosta do W.Pola. Tam pojawia się dylemat ze względu na czarne chmury. ,,czy biec w lewo(bliżej) czy męczyć się przez kolejną obwodnicę.... wybieram męczarnie. Okazuje się, że nie jest aż tak ciężko. Nogi kopytkują bez bólu więc tragedii nie ma. Jak tylko wbiegam na obwodnicę łączącą Zabobrze z Maciejową trafiam na te czarne chmury. Zdziwił bym się gdyby nie padało. ... 111 Leje jak nie wiem co. Marzy mi się siedzieć w którymś z tych samochodów jaki widzę po drodze. Miny ludzi bezcenne. Tak jakby chcieli powiedzieć ,,czy Cię ....,, W duchu sobie myślę, że nie ma złej pogody. Są tylko słabe charaktery.... Tym sposobem i z tą myślą dobiegam do rodziców najbardziej okrężną drogą jaką mogłem sobie wybrać. Przebyte 17 km daje niezłą satysfakcję

Komentarze

Popularne posty