Słoneczna niedziela.

Mamy niedzielę, piękny, słoneczny, ciepły dzień.

Trening zaplanowałem koło godz 13:00 (jak się okazało trochę za wcześnie) nogi jak zawsze nie chciały współpracować, za ciepło ubrany itd itd. Wymówek jak zawsze dużo: to waga za duża, za ciepło.

No nic. Udało się pyknąć około 8 km. Trasa dobrana bez większych wzniesień aby nogi trochę odpoczęły. Pomimo tego i tak było mi dzisiaj ciężko. Jak się okazuje dopiero o tej porze tj. 19:00 byłoby najlepiej wyjść pobiegać ale trudno poszedłem wcześniej( więc trening zaliczony). Nie mogę natrafić na żadnego biegacza w swojej okolicy tylko rowerzyści. Nie ukrywam, że zawsze lepiej się biega w czyimś towarzystwie.

Rekordów dzisiaj nie było ale i tak nie jest najgorzej, w końcu chodzi o to aby biegać i za każdym razem poprawiać się. Więc i do tego będę miał okazję.

Sweet focia jak zawsze....



no i trochę wyników:


pulsu tylko nie mogę znormalizować i ciągle śr. 168


Komentarze

Popularne posty