Piątek 28.03.2014

Koniec pracy, idzie weekend.

Po spacerze z psem lecę do Taty. Na dzisiaj zaplanował mały trening odcinkiem półmaratonu. Trasa do łatwych nie należy. Przebieramy się, pulsometry i inne endomonda gotowe.

Oczywiście jak przystało na prawdziwych sportowców przed biegiem została machnięta małą kawka i szybki papierosek!! IDZIEMY....

Start ul. Sudecką (droga rowerowa) w stronę Karpacza (ciągle pod górkę) płasko robi się w okolicach Hotelu Mercury, dalej 900m w miarę po płaskim. Niby nic ale nogi jeszcze czują przerwę i biegną......no bo biegną.... Lecimy po prostym i zbieramy siły na kolejny podbieg> >>skręcamy w lewo na nową obwodnicę w kierunku ul. W. Pola> >>>kawałek pod górkę (udało się) Potem bardzo długi zbieg na dół. Wszystko fajnie ale trzeba jeszcze wrócić tą samą trasą. Dobiegamy do W.Pola i nawrót. (nie patrzę przed siebie) długi podbieg, nogi bolą ale lecimy.

Oczywiście jak to wieczorną porą przybijamy piąteczki z innymi biegaczkami oraz biegaczami. (Dość dużo osób biega tą trasą, bardzo fajna na trening) wbiegamy na górę, już końcówka, jesteśmy na górze. Teraz kawałek na dół do krzyżówki i sudecką do centrum. Miało się zrobić płasko a tu lipa( wszystko w odwrotnym kierunku) do Mercurego lekko pod górkę i Sudecką na dół.
Pogoda idealna, mały ruch, można biegać.



Dobiegam cały mokry, czas nienajlepszy ale jako trening ,, może być,, >poprawimy jeszcze> Poziom endorfin rośnie.

Średni puls 168 ( trochę dużo)
Mapka:

Do zobaczenia na trasie...

Komentarze

Popularne posty